Ukradli pół miliona złotych; kupili m.in. markowe ciuchy i rasowego pieska
Do zdarzenia doszło w listopadzie na warszawskiej Pradze Południe. "Do komendy zgłosił się mężczyzna, który powiadomił, że stracił pół miliona złotych" - przekazała w rozmowie z PAP rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII podinsp. Joanna Węgrzyniak.
Według ustaleń PAP pokrzywdzony mężczyzna jakiś czas wcześniej za pośrednictwem popularnego portalu randkowego poznał młodą kobietę, z którą zaczął korespondować. W końcu umówił się z nią na spotkanie. Nie mógł wiedzieć, że 21-latka, z którą się umówił, uknuła ze swoim trzy lata starszym partnerem podstępny plan, żeby okraść mężczyznę.
On i dziewczyna o prostych blond włosach pili razem alkohol podczas spotkania. Poszli też do jego mieszkania. Kobieta w pewnym momencie wrzuciła do alkoholu substancję nasenną lub środek odurzający. "Później wspólnie ze swoim partnerem ukradli pieniądze z mieszkania zgłaszającego. Ich łupem padło pół miliona złotych" - podkreśliła policjantka.
Po tym zdarzeniu pokrzywdzony zgłosił policji kradzież, a sprawą zajęli się kryminalni. "Na podstawie działań operacyjnych ustalili, co tak naprawdę się stało. Kiedy mieli już wszystkie niezbędne informacje, pojawili się w mieszkaniu 21-latki i 24-latka" - wyjaśniła podinspektor.
24-latek i jego partnerka (już z rudymi kręconymi włosami) zostali zatrzymani. Podczas przeszukania zajmowanych przez nich lokali policjanci znaleźli prawie połowę utraconych pieniędzy. Zabezpieczyli również to, co para zdążyła już zakupić za skradzioną gotówkę. Była to przede wszystkim markowa odzież, ale też - jak ustaliła PAP - m.in. rasowy piesek - buldog francuski.
Po zatrzymaniu para została doprowadzona do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Południe. "Oboje usłyszeli zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu rozboju poprzez doprowadzenie do stanu nieprzytomności pokrzywdzonego, a potem kradzież pieniędzy w kwocie co najmniej 500 tysięcy złotych" - przekazała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska.
"Podczas przesłuchania oboje przyznali się do winy i złożyli obszerne wyjaśnienia, które pokrywają się z zeznaniami pokrzywdzonego" - podała prokurator.
Dodała przy tym, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec podejrzanych tymczasowy areszt. Grozi im do 12 lat więzienia.
Jak zapewniają śledczy sprawa ma charakter rozwojowy. (PAP)
Autor: Bartłomiej Figaj
bf/ jann/